Że bibmbrownik i psychol? Gdyby ktoś jeszcze uważał Wędrowycza za degenerata i społecznego pasożyta przypominamy, że to właśnie on ochronił ludzkość przed Golemem i skrzyżowaniem wąglika z chorobą wściekłych krów. Dzięki Jakubowi doszło do obrad Okrągłego Stołu, a w 1948 uratował św. Mikołaja przed komunistami. Wędrowycz poi, żywi, ubiera, Wędrowycz nigdy nie umiera. Właśnie rusza na podbój stolicy.
Odkryto brakujące ogniwo ewolucji. Poniższy wybór tekstów o Jakubie Wędrowyczu jest dowodem na zaskakującą, ale przemyślaną i konsekwentną ewolucję bohatera. Pojawił się na kartach książek jako opój, nierób i jajcarz. To przecież o nim mówiono, że gdy poskarżył się lekarzowi na ból brzucha, ten zapytał ze zgrozą: - Piłeś perfumy? - Tak, i nie pomogło... - odpowiedział Jakub... Teraz mamy raczej podchmielonego - bo Jakub nigdy się nie urzyna - sowizdrzała, eurudytę i dowcipnisia. A co najważniejsze - oddech może ma i groźny, ale serce złote i bez wahania ratuje świat, któremu zagrażają strzygi, upiory i ...Lenin! (EuGeniusz Dębski)